Złoty deszcz
Każdego roku, w słoneczne dni jesieni, przez duże okno pokoju, obserwuję fascynujące zjawisko złotego deszczu. Dwupiętrowa fasada domu porośnięta jest dzikim winem, które o tej porze roku skrzy się wszystkimi gorącymi barwami żółci i czerwieni. W cichą , spokojną, senno -złotą przestrzeń, wplata się monotonny lejtmotyw brzęczącej muchy. Nagle, jak grom z nieba, spada kłębiąca się czarna chmura skrzydeł, dziobów, ćwierków, gwizdów, nawoływań. Z zawrotną szybkością pochłaniają granatowe jagody dzikiego wina, by po chwili na subtelny znak przewodnika wzbić się w niebo, formując błyskawicznie zwarty szyk. Rozgardiasz i przedodlotowy reisefieber powodują lawinę złotych liści, która jak kurtyna opada za odchodzącym latem.
Szczęśliwej podróży ptaszki!
Komentarze
Prześlij komentarz